Czy warto słuchać kobiet, czyli o wartościach płynących z posiadania Rad Kobiet
Absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Tadeusza Kotarbińskiego w Zielonej Górze (filologia polska), Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (edytorstwo i polityka wydawnicza), Uniwersytetu Wrocławskiego (doktorat z zakresu bibliologii) oraz Krakowskiej Szkoły Biznesu i Akademii Ekonomicznej w Krakowie (MBA in Community Management).
dr Sylwia A. Bielawska, zastępca prezydenta Wałbrzycha

Pracę zawodową rozpoczęła w PiMBP „Bibliotece pod Atlantami” jako bibliotekarz. W latach 2001–2008 pracowała w Wydawnictwie Uczelnianym PWSZ im. Angelusa Silesiusa w Wałbrzychu, gdzie koordynowała prace związane z działalnością naukową i edytorską. W październiku 2008 r. objęła stanowisko dyrektora Biblioteki i Wydawnictwa Uczelnianego PWSZ im. Angelusa Silesiusa w Wałbrzychu. Od grudnia 2018 r. pełni obowiązki zastępcy prezydenta miasta Wałbrzycha – jest odpowiedzialna za edukację, kulturę, sport, zdrowie i sprawy społeczne.
Członkini Konsorcjum Dolnośląskich Bibliotek Cyfrowych (2008 r.) oraz redaktor kwartalnika naukowego „Silesius Info”. Współinicjatorka i redaktorka „Nowej Kroniki Wałbrzyskiej” regionalnego rocznika (od 2013 r.). Koordynatorka przedsięwzięć wydawniczych realizowanych przez publiczne biblioteki w regionie. Współorganizatorka wielu konferencji naukowych (regionalnych, krajowych, międzynarodowych) organizowanych przez uczelnie oraz biblioteki w kraju. Wiedzę uzyskaną w trakcie pracy przełożyła na program szkoleń z zakresu zarządzania zmianami w bibliotekach. Autorka monografii, 49 artykułów w prasie branżowej i wydawnictwach naukowych z zakresu czytelnictwa, zarządzania i zmian w bibliotekach, książki regionalnej oraz historii książki.
Zacznijmy od przypomnienia powszechnie znanej prawdy, iż Rady Kobiet jako organ doradczy władz miasta to najczęściej twór składający się z najaktywniejszych mieszkanek danej miejscowości, reprezentujących różne środowiska, mających często odmienne poglądy i punkty widzenia na miasto. To one właśnie opiniują miejskie inicjatywy, procedury, pisma i inne dokumenty, które dotyczą kobiet, składają propozycje zmian, są także autorkami niezwykle cennych inicjatyw na rzecz miasta. Realizują nie tylko własne cele i ambicje, ale głównie pomysły dla dobra mieszkanek i całego miasta. Robią to społecznie, po godzinach pracy zawodowej, z ogromnym zaangażowaniem. Wydawać by się zatem mogło, że powinny być hołubione i otoczone opieką miejscowych włodarzy oraz mieszkańców, którzy powinni docenić ich siłę, walkę oraz determinację. Tak się jednak często nie dzieje. Dlaczego? Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, zagadnienie jest bowiem skomplikowane i wielowymiarowe, ale warto głośno o tym mówić, aby unaocznić problem niewielkiej wciąż reprezentacji rad w Polsce.
Wałbrzych zdecydował się, po namowach przedstawicielki Kongresu Kobiet Elżbiety Polewskiej, na powołanie Rady Kobiet w 2018 r. Jej powołanie odbyło się w symbolicznym roku, kiedy to obchodziliśmy setną rocznicę uzyskania pełnych praw wyborczych przez kobiety. Przypomnę tylko, iż Polska jako jeden z pierwszych krajów świata w 1918 r. przyznała kobietom pełnię praw wyborczych, tuż po odzyskaniu suwerenności, tj. już 7 listopada 1918 roku wraz z powstaniem rządu Ignacego Daszyńskiego. Prawa kobiet zostały ostatecznie potwierdzone 28 listopada 1918 r. dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Dzięki temu Polska miała szansę stać się krajem, w którym wolność i równość to wartości fundamentalne. Ten historyczny aspekt miał ogromne znaczenie dla idei powołania Rady w naszym mieście. Wałbrzyskie aktywistki wykorzystały ten szczególny moment i upomniały się o pamięć dla odwagi, determinacji oraz mądrości wielu kobiet, które miały siłę przeciwstawić się dyskryminującym normom obyczajowym, nie bały się konsekwencji prawnych oraz publicznego dyskredytowania swojej działalności, które walczyły o takie same prawa, niezależnie od płci, wyznania czy narodowości. Mając na uwadze powyższe historyczne uwarunkowania, prezydent miasta Roman Szełemej powołał Radę Kobiet, która otrzymała ważne zadanie współuczestnictwa w procesie gruntowania równouprawnienia kobiet i mężczyzn w każdej sferze życia miasta oraz propagowania walorów, ideałów, zasad oraz wartości z tym związanych.
I choć od tamtej pory minęło już kilka lat, kwestia obecności kobiet i ich praw niczym bumerang powróciła w ostatnich miesiącach. Po raz kolejny zagadnienie praw kobiet znów podzieliło mieszkańców miast i wsi, a tysiące manifestantów wychodziło na ulice swoich miejscowości – mniejszych i większych – aby wyrazić swój sprzeciw wobec prób przedmiotowego traktowania kobiet. To był ten moment kiedy Rady Kobiet miały niemalże obowiązek moralny potwierdzić, że nie ma odwrotu od zasad równości wszystkich obywateli, poszanowania swobód obywatelskich i politycznych. Nadszedł czas, aby każdy przypadek dyskryminacji z całą mocą piętnować. Echa ostatnich wydarzeń, obecnej publicznej debaty nad prawami kobiet wywołują pragnienie otwartej dyskusji, walki ze stereotypami i przesądami, a także kulturową przemocą, którą śmiało inicjują przedstawicielki Rad Kobiet. Wszak nie sposób nie zauważyć, że działacze i organizacje walczące o prawa kobiet w Polsce są wciąż atakowane. Raporty pozarządowych organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka, np. Human Rights Watch, dowodzą, iż publicznie deprecjonuje się organizacje zajmujące się prawami kobiet, przedstawiając ich pracę jako niebezpieczną dla rodzin i tradycyjnych wartości. Politycy oraz urzędnicy państwowi coraz częściej popierają uwsteczniające ustawy i zasady, dążą do wzmocnienia tradycyjnych ról płciowych, dyskredytują feminizm i publicznie zniechęcają do walki z przemocą wobec kobiet. Obserwujemy również lekceważenie praw kobiet przez rząd, brak zdecydowanego przeciwdziałania kampaniom dezinformacyjnym, co sprzyja atmosferze strachu wśród obrońców praw człowieka działających na rzecz kobiet. Działania te sprawiają, że kobiety i dziewczęta, będące ofiarami przemocy, boją się poszukiwać pomocy. Z trwogą należy przyjąć doniesienia naukowe, iż edukacja i informacje na temat zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz specjalistyczne wsparcie dla kobiet i dziewcząt będących ofiarami przemocy są w Polsce niestety niewystarczające i plasują się znacznie poniżej międzynarodowych i regionalnych standardów.
Od kilku już lat zauważamy także ograniczenie dostępu do funduszy państwowych dla różnorodnych organizacji udzielających wsparcia ofiarom przemocy (np. Stowarzyszenie Niebieska Linia czy Centrum Praw Kobiet), co przekłada się na zmniejszenie liczby personelu, zasięgu geograficznego działalności i ograniczenia podstawowych świadczeń dla osób, które doświadczyły przemocy w rodzinie i innych form przemocy wobec kobiet, w tym schronienia, pomocy prawnej i wsparcia psychospołecznego. To ograniczenie dofinansowania ze strony państwa na rzecz znanych organizacji zajmujących się od lat prawami kobiet służy nie tylko jako środek zniechęcający do składania wniosków o dofinansowanie, ale także jako metoda wywoływania lęku i zastraszania. Znane są doniesienia wielu obrońców praw kobiet, którzy pełnili lub pełnią funkcje doradcze oraz uczestniczą w opracowywaniu odpowiedniej polityki, iż odbiera im się obecnie możliwość kształtowania dialogu i polityki.
Uwarunkowania historyczne oraz współczesne wzory i reguły postępowania zmierzające do atakowania praw kobiet i obrońców praw człowieka działających na rzecz kobiet skłaniają do podjęcia działań zaradczych na gruncie lokalnym. Zaniechanie ochrony i obrony organizacji i działaczy na rzecz praw kobiet, zapewniania lub wspierania odpowiedniej opieki dla ofiar przemocy, oraz zapewnienia dostępu do ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz do realizacji praw, w tym m.in. prawa do edukacji seksualnej, narusza międzynarodowe i regionalne zobowiązania w zakresie praw człowieka. Dlatego też to właśnie samorządy powinny teraz przejąć aktywną rolę inicjatora zmian mających na celu poprawę sytuacji kobiet, a przede wszystkim zagwarantowanie równości kobiet i mężczyzn w życiu społecznym, politycznym i prywatnym. Zmiany prawa nie zawsze gwarantują zmiany w rzeczywistości. Ważniejsze i bardziej potrzebne są zmiany społeczne na wszystkich szczeblach administracji państwowej i samorządowej oraz konkretna pomoc prawna i psychologiczna, bez której wiele krzywdzonych lub dyskryminowanych kobiet nie potrafi skutecznie zabiegać o własne interesy i korzystać z przysługujących im praw. To ogromny obszar działania, który może, a wręcz powinien być zarządzany przez Rady Kobiet, które wydają się predystynowane do tych działań. Dlatego też stawiam tezę, że Rady Kobiet powinny być immamentnym składnikiem każdej lokalnej społeczności.
*07.09.2021 Zamek Książ, Sylwia Bielawska fot. Lukasz Giza