Dlaczego kobietom jest trudno sięgać po swoje i jak sobie z tym radzić?
Wioletta Szczerbińska: psycholog, dyplomowana psychoterapeutka
Patrycja Peterson-Różycka: HR Business Partner, certyfikowany coach.
Wioletta Szczerbińska:
Jestem psycholożką, dyplomowaną psychoterapeutką. Od kilku lat prowadzę swój własny gabinet psychoterapeutyczny, w którym pomagam pracować nad sobą zarówno osobom indywidualnym, jak i parom nad ich relacją. Ponieważ jestem kobietą, która żadnej pracy się nie boi, to mam za sobą również całe mnóstwo innych doświadczeń zawodowych takich, jak prowadzenie terapii grupowej, warsztatów dla rodziców oraz zajęć dla studentów na Uniwersytecie SWPS.
Patrycja Peterson-Różycka:
Doradzam w obszarze kompetencji miękkich m.in. takich jak rekrutacja, zarządzanie zespołem czy rozwój pracowników. Pomagam zrozumieć drugą osobę, jej potrzeby i emocje. Wspieram w realizacji celów, rozwoju kariery i osiąganiu porozumienia. Wierzę w człowieka i jego potencjał. Jestem ambasadorką budowania w oparciu o mocne strony oraz dyplomowanym coachem EMCC.

Zanim zaczniemy jakąkolwiek dyskusję o tym, dlaczego kobietom trudno jest sięgać po swoje porozmawiajmy o faktach i liczbach, o statystykach, które nie wyglądają dla kobiet korzystnie. Wg raportu „Potęga równości” opracowanego przez McKinsey wynika, iż tylko nielicznym kobietom udaje się osiągnąć stanowisko członka zarządu w największych przedsiębiorstwach w Polsce. Raport pokazuje, że na stanowiskach kierowniczych kobiet jest dość dużo (nadal mniej niż mężczyzn), ale im wyższy szczebel zarządzania, tym procentowy udział kobiet spada. Są branże, w których nie ma ani jednej kobiety w zarządzie. I nie wynika to prawdopodobnie z gorszego wykształcenia kobiet, bo aż 65% kobiet to absolwentki studiów wyższych w stosunku do 35% mężczyzn. Niewielka liczba kobiet na czele firm nie wynika z ich niskich ambicji. Kobiety są równie ambitne co mężczyźni – 68 proc. kobiet i 67 proc. mężczyzn chciałoby awansować na kolejny szczebel kariery zawodowej. Co więcej, 48 proc. kobiet aspiruje do stanowiska członka zarządu w porównaniu z 44 proc. mężczyzn. Jednak tylko 25 proc. kobiet i aż 42 proc. mężczyzn wierzy, że swój cel osiągnie.
Jeśli szkopuł nie tkwi w wykształceniu, kompetencjach, czy ambicjach kobiet, to w czym?
Generalnie utrudnieniem jest cały system przekonań, jaki kobiety mają na swój temat, ról, jakie mają pełnić oraz tego, w jaki sposób mają to robić. Ten natomiast wynika z przekazów społecznych, warunków kulturowych, sposobu wychowywania. Brene Brown w swojej książce „Z wielką odwagą” pisze o wielu sprzecznych oczekiwaniach stawianych kobietom np. z jednej strony mają pracować, zarabiać, a z drugiej być wzorowymi mamami, gospodyniami albo mają być super sexy i jednocześnie skromne. Takich przykładów można znaleźć wiele. Oczywiście jedno drugiego nie wyklucza, ale wiadomo, że jeśli poświęca się czas i energię na pracę zawodową, to zostaje go mniej dla domu i dzieci. Nie można być na 100% i tu i tu, bo oznaczałoby że mamy 200% czasu i energii do zagospodarowania, a tak nie jest. Mamy ograniczone zasoby, jak każdy.
Część ograniczeń wynika także z tego, że kobiety z samej swojej natury nastawione są bardziej relacyjnie i empatycznie do świata i ludzi. Często potrafią rezygnować z własnych potrzeb i celów, by ktoś inny mógł je zrealizować. Znam kobiety, które rezygnowały z zasłużonej nagrody w pracy, bo chciały w ten sposób dostać akceptację, mieć dobre relacje. Inną kwestią jest też to, że wiele z nas wychowywano w ten sposób, że „chwalenie się”, docenianie siebie, swojego wysiłku jest czymś nie na miejscu, jest dowodem na zarozumiałość, zbyt dużą pewność siebie. Kobieta ma być przecież skromna.
Kiedy mówimy o sięganiu po swoje jedną z najważniejszych spraw wydaje mi się asertywność. Kobiety przez wieki były wychowywane do tego, by prezentować postawę uległą, podporządkowywać się. Pisząc o asertywności mam na myśli postawę rozumianą nie tylko jako zachowanie polegające na mówieniu „nie” wtedy, kiedy ktoś przekracza moje granice, ale również jako dbanie o swoje potrzeby, interesy, ujawnianie myśli i emocji czyli po prostu bycie sobą. Wypowiedzenie własnego zdania lub opinii, przede wszystkim odmiennej wiąże się z ryzykiem, że ktoś zareaguje niezadowoleniem, czasem nawet złością. A my kobiety nie lubimy najczęściej sporów i kłótni, nie możemy znieść tego, kiedy ktoś jest niezadowolony. To nas hamuje – ustępujemy, rezygnujemy dla „świętego spokoju”. W niektórych przypadkach, najczęściej, jeśli ktoś ma za sobą doświadczenia związane z porywczym bądź przemocowym rodzicem/partnerem, boimy się utraty więzi. I oczywiście to nie zawsze działa tak wprost, że myślimy: nie powiem szefowi, czy przełożonej, co tak naprawdę sądzę w danej sprawie, bo mnie odrzuci, przestanie lubić albo wyrzuci z pracy. Sterują nami wówczas nieuświadomione przekonania, całe schematy, które aby przezwyciężyć należy wprowadzić w pole świadomości. To, co możemy zauważyć i nazwać to pewne emocje, które się pojawiają w jakiś konkretnych sytuacjach. W gabinecie najczęściej słyszę o „stresie” lub „napięciu”, a kiedy zaczynamy się temu przyglądać, to pod wspomnianymi hasłami „stres, napięcie” kryje się mnóstwo strachu, obaw, złości, bezsilności, wstydu. Dopiero wtedy, kiedy wiemy, jakie emocje i przekonania wpływają na nasze zachowanie, możemy uczyć się radzić sobie w sposób konstruktywny z codziennymi sytuacjami.
Aby być asertywną musimy mieć kontakt z własną złością, musimy umieć ja rozpoznać i w odpowiedni sposób tę energię ze złości przekierować w obronie siebie. A przecież wiele z nas słyszało, że „złość piękności szkodzi”. Byłyśmy trenowane do tego, żeby tę złość tłumić. Odcinając się od złości odcinamy się od wielkiej energii, która w nas drzemie, a która może być bardzo pomocna w dbaniu o swoje interesy, realizacji celów.
Warto w tym miejscu wspomnieć także o „impostor syndrome”, nazywanym „syndromem oszusta”, który w większości dotyczy kobiet. Polega on na tym, że zajmując jakieś stanowisko, mamy kompetencje potrzebne do jego piastowania, a cały czas czujemy się nie na miejscu i boimy się, że ktoś odkryje nasz brak kompetencji i umiejętności. To natomiast powiązane jest z niskim poczuciem własnej wartości, ono zaś z przeżywaniem wstydu. Wstyd jest emocją, której towarzyszy mnóstwo negatywnych myśli na swój temat. Zwykle osoby, które doświadczają wstydu głęboko myślą o sobie, że są niewystarczające, beznadziejne, boją się oceny i krytyki. Najczęściej jednak ocena i krytyka nie przychodzi z zewnątrz, a z wewnątrz. Same sobie odtwarzamy w głowie nieprzychylne „nagranie” na swój własny temat. A potrafimy być w tej kwestii niezwykle okrutne. Trudno w takiej sytuacji, kiedy same siebie zawstydzamy i poniżamy, mieć odwagę, aby być sobą, aby w nieskrępowany sposób wyrażać swoje opinie i myśli, dbać o swoje interesy.
Myślę, że wiele ograniczeń kobiet może wypływać też z ról, jakie pełnią – szczególnie myślę tu o roli matki, ale tez na dalszych etapach życia, to na kobiety często spada opieka nad rodzicami, którzy w pewnym momencie mogą tej opieki potrzebować. I nie sama rola jest ograniczeniem, a raczej to, jak kobieta siebie w tej roli postrzega i jak nią zarządza. I znów wracamy do asertywności – jeśli nie potrafi odmówić bądź dzielić się odpowiedzialnością, nie ma odwagi prosić o wsparcie i pomoc męża, rodzeństwa, innych osób, szukać rozwiązań, które pomogłyby jej pogodzić jej cele osobiste z tymi wynikającymi z roli, to albo się zamęczy, albo musi zrezygnować z siebie.
Jak sobie z tym radzić?
Po pierwsze mieć świadomość tego, jakie schematy powielamy, w jakie role i kiedy najczęściej wchodzimy, co jest dla nas najtrudniejsze i dlaczego. Jak mówi Anthony de Mello „ To co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz, to czego sobie nie uświadamiasz kontroluje ciebie”. Dlatego obserwujmy siebie, szukajmy wzorców, identyfikujmy je i tam gdzie czujemy, że nam nie służą, zamieniajmy je na neutralne lub wspierające.
Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, stają się czynami. Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, staje się twoim przeznaczeniem.(Lao Tze)
MYŚLI
Wszystko zaczyna się od myśli, od naszego wewnętrznego dialogu, który prowadzimy same ze sobą na własny temat.
Zarządzaj tym dialogiem. Ja długo, w sumie nie wiedząc wówczas dlaczego, powtarzałam sobie co rano jak wstawałam, taki uroczy tekst: „nie mam siły”, „nie chce mi się”, a potem dziwiłam się, że poranki wyglądały słabo, że brakowało mi energii i optymizmu. Ten nasz dialog wewnętrzny może nas bardzo sabotować. Dlatego obserwuj się i jak uznasz, że Twoje myśli Cię nie wspierają, zadaj sobie kontrolne pytania:
– Co czuję pod wpływem tak sformułowanych myśli?
-Czy mi to pomaga?
-Czy rozwiązuje problem?
-Czy dzięki tej myśli czuję się tak jak bym się chciała czuć?
To w jaki sposób myślimy o sobie, sytuacjach, innych ludziach wpływa na to jakich emocji i nastrojów doświadczamy. Emocje mogą być więc hamujące lub motywujące. Bez emocji nie ma działania, to one wpływają na to, czy coś robimy czy nie. Częścią świadomości siebie jest znajomość własnych stanów emocjonalnych. Musimy więc umieć je rozpoznawać i wiedzieć o czym nas informują, w myśl powiedzenia: ” człowiek głodny to zły”. Kiedy wiem, jaka potrzeba stoi za emocją, to ją zaspokajam i nie mam powodu być zła, smutna itd. Emocje mają funkcję informacyjną. Po to są. Jak sobie myślę, że jestem beznadziejna, to wiadomo, że będę zawstydzona, smutna i zdemotywowana do działania, mogą pojawić się ruminacje, nadmierne analizy, roztrząsanie, które jest hamujące.
Fakt: przewróciłaś kubek z kawą, masz brązową plamę na sukience . Myślisz„ znów się oblałam kawą, ale jestem niezdara, nawet kawy nie umiem wypić jak normalni ludzie…” Jak się czujesz myśląc o sobie w ten sposób?
Niby drobiazg, ktoś powie banalny przykład, a jednak często to właśnie te drobne elementy naszego dialogu wewnętrznego podkopują naszą pewność siebie. Jeśli takie lub podobne myśli zaobserwujesz zatrzymaj się i zadaj sobie pytania kontrolne. Pomyśl jak inaczej na to spojrzeć. Może po prostu..
„Oblałam się kawą, zdarza się, potrzebuję się przebrać i zaprać sukienkę „
Olbrzymi wpływ na to co i jak myślimy mają nasze przekonania, i tu pierwsza okazja do pracy (zobacz tez ćwiczenie na końcu artykułu) . Przez kilka dni obserwuj i zapisuj co myślisz o sobie, o świcie o innych. Przekonaniem jest na przykład: „pieniądze szczęścia nie dają”, „siedź w kącie, a znajdą Cię” „świat jest niebezpieczny”, „dzieci powinny grzeczne” czy „kobieta odpowiada za domowe ognisko”. Zidentyfikuj swoje. Czy to są przekonania wspierające? Służą Ci czy wręcz odwrotnie hamują i wiążą. Skąd je masz? Czy zawsze są prawdziwe, co im przeczy? Jeśli nie są wspierające, jak można je zamienić na takie, które będą użyteczne? W sytuacji gdy np. często stawiasz potrzeby innych ponad własne, warto sprawdzić jakie przekonania stoją za tym wzorcem i co możesz z nimi zrobić.
SŁOWA:
Słowa mają olbrzymią moc. Warto zwracać na nie uwagę, sprawdzać, czy to jak się komunikujemy, wspiera to co chcemy osiągnąć i to jak chcemy być postrzegane. Dlatego ponownie, obserwuj jak się komunikujesz, co przekazujesz słowami o sobie, swoich potrzebach, swojej roli, sukcesach, dokonaniach, kompetencjach?
-Czy to jak o sobie mówisz buduje Twoją markę osobistą?
– Pomoże Ci w osiągnięciu celów zawodowych np. awansie/podwyżce czy zmianie ścieżki kariery?
– Czy pomoże Ci zadbać o Twoje potrzeby?
Fakt: przygotowałaś i przeprowadziłaś ankietę, zrobiłaś, zebrałaś wnioski i przekazałaś pełny raport z analizą. Rozmawiasz na forum o swoim projekcie, ktoś zauważa wartość Twoje pracy, a Ty mówisz: „To nic takiego, nic wielkiego, zrobiłam swoje i po prostu udało mi się zebrać ciekawe wnioski.”
I tutaj znów warto zaobserwować czy taka narracja służy i wesprze Cię „w sięganiu po swoje” , może warto wypracować inną odpowiedź na przyszłość. Choćby taką:
„Dziękuję, faktycznie przeanalizowałam mnóstwo danych i przygotowałam kompleksowy raport”
Fakt: dziecko chce, żebyś poczytała książkę, jesteś padnięta po pracy i nie masz siły, a jednak mówisz „dobrze, jestem zmęczona, ale jak chcesz to poczytamy” stawiając tym komunikatem swoją potrzebę odpoczynku na drugim planie. Jaki wniosek dla dziecka? No właśnie…
A gdyby tak w takiej sytuacji powiedzieć: „Czuję się zmęczona i potrzebuję odpocząć. Dziś wieczorem Ci nie poczytam, ale jutro rano chętnie”
Podobnie jak ważne jest to jak mówimy o sobie, równie istotny jest nasz sposób komunikacji z innymi. Zdarza się, że rozmywamy przekaz i nagminnie używamy zmiękczających komunikatów. Świetnie obrazuje to materiał „9 Non-Threatening Leadership Strategies for Women” (link pod artykułem) dlatego przytoczę dwa ze wskazanych tam przykładów:
1.Gdy zauważasz błąd możesz zareagować mówiąc:
– „te liczby są błędne”
lub
– „przepraszam, czy te liczby są prawidłowe? Nie mam 100% pewności…nie znoszę liczb..”
- Coś właśnie przyszło Ci do głowy i oznajmiasz:
– „Mam pomysł”
lub
–zaczynasz kluczyć „Tak sobie głośne myślę, że może..”.. „tak rzucam…może to głupie…ale pomyślałam że ..”
Czujesz różnicę?
Jeśli masz wątpliwości co do swoich wypowiedzi możesz zadać sobie pytania kontrole:
– Co tak naprawdę mówi mój komunikat?
– Co przekazuję innym, także na swój temat, używając takich, a nie innych słów?
-Jak postrzegam siebie przez pryzmat tego co mówię, a jak mogą mnie postrzegać inni? I czy o to mi chodzi?
CZYNY:
To co pcha nas do przodu to działanie. Decydujmy, inicjujmy, róbmy mimo, że nadal czujemy, że jeszcze nie wszystko potrafimy na 100% !!! (ach ten perfekcjonizm) – krytyk wewnętrzny mówi „Nie jestem wystarczająco dobra!!! Odpowiedz mu – „ Nigdy nie będziesz w 100% gotowa, nie będziesz wszystkiego wiedzieć, umieć etc…Pogódź się z tym i działaj. Są lepsi? Bardziej rozpoznawalni? Z tytułami? Są i będą, a Ty rób swoje!!”.
Jak mówi Mark Fisher ”Najlepszy czas na działanie jest teraz” więc działaj!
Daj sobie prawo dobycia niedoskonałą, do tego, że tak czy inaczej inni będą Cię oceniali…Niech oceniają. Nie dziel włosa na czworo, nie analizuj w kółko sytuacji sprzed tygodnia, tylko wyciągnij wnioski i idź do przodu. Co może się najgorszego zdarzyć? Jak mawia moja przyjaciółka „Bój się i rób”, a więc przygotuj scenariusz, wypisz rozwiązania na mogące się pojawić problemy i przejdź do czynów. Działaj, dając sobie prawo do popełniania błędów i do bycia niedoskonałą.
Fakt: jesteś na spotkaniu projektowym. Siadasz na krześle daleko pod oknem, bo to tuż przy dyrektorze za bardzo będziesz rzucać się oczy. Słuchasz dyskusji, masz wątpliwość co do proponowanego rozwiązania, ale boisz się, że jak je powiesz na głos to możesz się ośmieszyć. Janek jak zwykle rzuca pomysłami. Też masz jeden, ale milczysz. Pod koniec spotkania ktoś werbalizuje wątpliwość o której myślałaś i okazuje się, że jest słuszna i dobrze że została zgłoszona. Miałaś rację, znów, ale wiesz o tym tylko Ty, wychodzisz z poczuciem rozczarowania i pretensji do siebie.
Pamiętasz ten fragment o emocjach? Jakie emocje wywołała w Tobie ta sytuacja? Co czułaś milcząc i myśląc , że jak się odezwiesz to możesz się ośmieszyć? Jaka za tym stała potrzeba?
Jak pisze Sheryl Sandberg w książce „Włącz się go gry” my kobiety same się z tej gry często usuwamy: siadamy z boku, niejako w drugim rzędzie, żeby tylko nie rzucać się za bardzo w oczy. Odpuszczamy i nie zabieramy głosu myśląc „cóż znów takiego mądrego mam do powiedzenia, czy aby na pewno jestem takim ekspertem, żeby…..”
Często kierujemy się strachem/obawą przed utratą pozycji, a nawet stanowiska bo niezaspokojona jest np. nasza potrzeba bezpieczeństwa czy zaufania do siebie.
Co zatem zrobić? Na przykład zapytać:
– jak mogę zadbać o to by czuć się pewnie i bezpiecznie na tyle by zabierać głos na spotkaniu?
– jak mogę budować zaufanie do siebie?
– co na moim miejscu zrobiłaby większość mężczyzn?
– jak by się zachował się ktoś kogo uważam za autorytet w tym obszarze?
– co by było możliwe gdybym zabrała głos?
– co mogę zrobić by następnym razem zadziałać inaczej i kto może mi w tym pomóc?
NAWYKI:
Jeśli do tej pory robiłaś coś według jakiegoś schematu np. nie zabierałaś głosu w obawie przed reakcją innych, a chcesz to zmienić, to powinnaś wiedzieć, że będzie to kosztowało dużo energii, wysiłku, w tym emocjonalnego i świadomej pracy nad sobą. Mówi się, że wykształcenie nowego nawyk trwa około 66 dni. To oznacza, że w coś, co wcześniej robiłaś z automatu, będziesz potrzebowała włożyć pracę i to przez dłuższy czas. Ważne zatem by taką decyzję poprzedzało pytanie: Po co chcę to zrobić? Dlaczego to dla mnie ważne? Co ma być efektem?
Jeśli odpowiedź potwierdzi, że chcesz działać to wyznacz sobie cel (więcej o stawianiu celów znajdziesz pod QR kodem z 5 strony kalendarza) i zacznij od małych rzeczy oraz powtarzaj je konsekwentnie np.:
-jedziesz w taksówce i kierowca jest bez maski – odezwij się – poproś by ją założył
-pani w mięsnym chce Ci ukroić szynkę ze starego, podeschniętego kawałka – poproś by otworzyła nową paczkę etc…
– ktoś wepchnął się przed Ciebie na poczcie – powiedz, że teraz Twoja kolej
Oswój się z reakcjami, większość po prostu zrobi o co poprosisz, inni skomentują, wejdą w polemikę – sprawdź jak Ci z tym. Jeśli coś jest szczególnie trudne zastanów się dlaczego i jak sobie możesz z tym poradzić? (obserwuj myśli i to jakie wywołują emocje. Szukaj potrzeb, które za nimi stoją)
– przygotowuj się rzetelnie do rozmów z szefem, spotkań, zebrań, nawet jeśli są w małym gronie (od takich najlepiej zacznij)
Banał? A jednak zadaj sobie pytanie ile razy szłaś na spotkanie bez planu, bez celu minimum/maksimum, bez twardych danych? Ile razy pomyłaś o tym jakie argumenty będą przekonujące dla drugiej strony? Co zrobić by skutecznie dotrzeć ze swoim przekazem? Kiedy ostatnio miałaś spisane swoje osiągnięcia, zrealizowane projekty/inicjatywy i to jeszcze z informacją jak się przyczyniły do wyniku działowego czy firmowego?
– pisz dziennik – notuj z czego jesteś zadowolona – wpisuj wszystko nawet drobne rzeczy np. miałaś dobrą rozmowę z klientem, zadałaś trafne pytanie na spotkaniu, pochwaliłaś się sukcesem w projekcie, wyszłaś z koleżanką na koncert, powiedziałaś mężowi o tym, co dla Ciebie ważne
– doceniaj siebie i dotrzymuj sobie słowa – to znaczy także nie bierz więcej niż możesz dowieść i nie stawiaj sobie nierealnych celów i terminów bo się nie wyrobisz i będziesz łamała dane sobie słowo, a to bardzo podkopuje pewność siebie. Bo jak ktoś ma mi zaufać skoro sama sobie nie ufam?
-praktykuj bycie dla siebie dobrą i wyrozumiałą – nikt nie jest idealny, często „po prostu zrobione” jest lepsze od „świetnie zaplanowanego”, a naczynia w zlewie może umyć ktoś inny lub poczekają do jutra😊
-ćwicz samoobserwację – analizuj jakie dana sytuacja wywołuje w Tobie emocje, o jakich potrzebach Cię informuje i jak możesz te potrzeby zaspokoić
-jak popełnisz błąd i coś pójdzie nie tak, to nie rozpamiętuj w nieskończoność, nie katuj się tylko usiądź i zadaj sobie tzn. 4 pytania rozwoju. Poznałam je w szkole Norman Benett na kursie coachingu i są ze mną od tego czasu. Zamiast obwiniania się i bezproduktywnego roztrząsania zachęcają do konstruktywnej refleksji:
- czego mnie to uczy?
2. przed czym ostrzega?
3. jaką daje korzyść?
4. co wnosi nowego?
Owocnej praktyki w sięganiu po swoje😊
Ćwiczenie
Jeśli zaobserwujesz hamującą myśl/lub przekonania wróć do pytań ze strony 3, a następnie wypełnij tabelę:
Opis Przykład Twoja analiza
Sytuacja (bodziec wyzwalający) | Szef przekazał mi negatywną informację zwrotną |
|
Myśli/przekonania | Pomyślałam sobie, że znów się nie sprawdziłam, że nie nadaję się do tej roboty, na to stanowisko.. |
|
Emocje, które się pojawiają | Poczułam wstyd, smutek |
|
Jak to wpływa na moje zachowanie/działanie? | Do końca dnia analizowałam co zrobiłam źle, wycofałam się z dyskusji na temat innych projektów, odwołałam spotkania |
|
Jakie mogę znaleźć argumenty, które podważą/zaprzeczą moim myślom/przekonaniom (opisanym w pierwszym wierszu) | Dotychczas dostawałam pozytywną informację zwrotna, pracuję na tym stanowisku od 2 lat, poprzedni projekt zrealizowałam z sukcesem więc nie mogę się nie nadawać, ostatnia ocena roczna też była pozytywna itp. |
|
Jak teraz to wpływa na moje emocje? | Kiedy teraz myślę o tej sytuacji czuję spokój bo ufam, że sobie poradzę. Radziłam sobie wcześniej poradzę i teraz, a porażki się zdarzają, bez nich nie ma sukcesuJ Zamiast się wycofać i rzucić ręcznik pomyślę co mogę zrobić by naprawić sytuację i zadziałać na przyszłość. Może zacznę od 4 pytań rozwoju, pomogą mi 1. czego mnie to uczy?
|
|
Link do raportu:
Link do cytowanego materiał dotyczącego komunikacji:
https://thecooperreview.com/non-threatening-leadership-strategies-for-women/?fbclid=IwAR3yWXAk5DHzC9ZJ_xguV1P7uLVNJA-ePcm3m_oICwXn50RMb3KsnH-jSoI
Polecane książki
- Alberti , M. Emmons „Asertywność. Siegaj po to, co chcesz nie raniąc innych”
- Wróbel „Asertywność na co dzień. Czyli jak żyć w zgodzie ze sobą i z innymi”
- Brown „Z wielką odwagą”
- Sandberg „Włącz się do gry”
- Rowińska „Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale”