Jak przeżyć święta i nie zwariować?

Psycholożka, trenerka, coachka, mentorka. Łączy doświadczenie 10 lat pracy w sprzedaży z 12 latami prowadzenia projektów w HR jako szkoleniowiec                          i szefowa zespołu rozwoju.

Justyna Truchel

 

Święta Bożego Narodzenia są bardzo specjalnym czasem. Dla jednych z nas ze względów religijnych, dla drugich, bo to trwale zakorzeniona tradycja, a dla jeszcze innych, bo wyjątkowa okazja spotkania się przy wigilijnym stole z rodziną i bliskimi.

Zaprzyjaźniona psycholożka powtarza mi każdego roku, że od listopada do lutego nie ma bardziej gorącego tematu na sesjach jak święta. Budzą wielkie oczekiwania i nadzieje, a potem jeszcze większe frustracje i stres. Te dyskomfortowe odczucia mają swoje główne źródło nie w zwiększonych wydatkach czy wyrzutach sumienia z powodu przejedzenia się świątecznymi specjałami. Najbardziej bolesne są dla nas trudne rozmowy na drażliwe tematy, usłyszane od bliskich oceny i pouczenia oraz dobre rady, które „naprawią” nasze życie. I dotykamy teraz kluczowego i jednocześnie często pomijanego aspektu świątecznych przygotowań. Nie, nie będzie o zaplanowaniu porządków i liście prezentów. Mam tu na myśli mentalne przygotowanie się do świąt, tak aby nie były to dni niepotrzebnych eskalacji i konfrontacji lub cichych dni i niewypowiedzianych żalów.

Dyplomacja nie konfrontacja

Rodzinne święta to czas, podczas którego raz jeszcze okazuje się, jak bardzo członkowie jednej rodziny mogą się różnić w poglądach czy ocenie rzeczywistości. Jeśli spodziewamy się poruszania w czasie rozmów jakichś drażliwych tematów (bądźmy szczerzy, każda rodzina takie ma, np. polityka, religia, bieżące wydarzenia) czy dociekliwych pytań o nasze życie prywatne, to warto się do tego zawczasu przygotować. W tym roku podejdźmy do nich z dystansem i spokojem. Nie chcemy uczestniczyć w toczącej się dyskusji? Wyjdźmy na chwilę, odetchnijmy świeżym powietrzem. Nie chcemy odpowiadać na pytania babci kiedy ślub/pierwsze dziecko/dlaczego tak rzadko przyjeżdżamy? – uśmiechnijmy się i odpowiedzmy „Jeśli będę mieć coś w tej kwestii do powiedzenia, to powiem. Na razie nic nowego w tym temacie. Podać babci serniczek?” 

Zazwyczaj nasi rozmówcy nie chcą nas intencjonalnie zranić, a ich denerwujące pytania i uwagi wynikają raczej z niewiedzy, że jakiś temat jest dla nas drażliwy lub chęci podniesienia własnej wartości cudzym kosztem („A Ty znowu sama? Moja Marysia nie skończyła studiów ale za to ma już męża i dziecko.”) Pamiętajmy o tym. Pytania, jakie zadają i tematy, jakie poruszają w czasie dyskusji, świadczą o ich perspektywie rzeczywistości i doświadczeniach, ich ograniczeniach i filtrach, a nie o nas samych.

Urealnij oczekiwania

Zbyt wysokie oczekiwania nie mają prawa się spełnić. Jeśli na co dzień rodzicom nie podoba się partner córki a wujek zawsze próbuje przekonać wszystkich do swojej wizji patriotyzmu i poglądów politycznych, nie miejmy nadziei, że nagle będą oni uważni i pełni szacunku na innych. Ale zamiast jak co roku tego podświadomie od nich oczekiwać i co roku się rozczarowywać, ustalmy sami ze sobą, że w te święta naszym celem jest przyjmowanie usłyszanych opinii z trochę większym dystansem i spokojem. Nie przekonamy ich, nawet jeśli przywołamy w rozmowie więcej argumentów lepszej wartości merytorycznej, bo każdy i tak będzie przekonany o swojej racji.  Ale to co zależy tylko od nas, to nasz sposób odbioru trudnych opinii i odmiennych poglądów. Czy zamiast się pokłócić i obrazić, nie lepiej dyplomatycznie zmienić temat lub pamiętając, że to co mówi  rozmówca świadczy o nim, nie o nas, spokojnie poczekać, aż skończy i powiedzieć „Ja mam inną opinię. Ale przecież możemy mieć inaczej.” Zwiększamy wtedy szanse na to, aby nawet w wymagających okolicznościach spędzić te święta w nieco lepszej atmosferze, z większym luzem i życzliwością dla innych, jednocześnie mając także sporo serdeczności dla siebie samych.

Warto spróbować.

Dobrych Świąt dla Ciebie i Twoich Bliskich😊

 

 

#RokKobiet

Share This