Kobiety oraz te z Politechniki, czyli jak przeżyć wśród żarłaczy biznesu, nie stając się jednym z nich.

Absolwentka Politechniki Warszawskiej, inżynier, koordynator i manager projektów inwestycyjnych między innymi takich jak baseny termalne, zabytkowe lofty, metro warszawskie czy największy park wodny w Europie środkowo-wschodniej Suntago. – Iwona Orłowska

 

Kiedy zdecydowałam się ukończyć uczelnię techniczną, nie znałam dowcipu o kobietach i o tych z politechniki. Brzmiał on tak: Kobiety dzielą się na ładne, brzydkie i te z politechniki.. Serio? Pomyślałam wspominając swoje piękne koleżanki z auli tej wspaniałej uczelni… Uczelni trudnej i wymagającej konsekwentnej pracy i myślenia, rozumienia zawiłych procesów z pogranicza fizyki kwantowej.  A właśnie, skoro tu jesteśmy, czyli kobiety po politechnice są na pewno inteligentne! 

My,  dziś wiemy, że to połączenie inteligencji i urody jest naturalne i bardzo często spotykane 😊

 Obalając mit z tytułu, chciałbym nieco rozwinąć temat, jak przetrwać, rozwijać się w biznesie inwestycyjnym,  zdominowanym przez mężczyzn w 98,5%. 

Inwestycje to przede wszystkim pieniądze, duże pieniądze. Inwestor, aby powierzyć je w obce ręce, potrzebuje fachowców najlepszych w rynku, godnych zaufania i z dobrymi referencjami. Uprawnienia to tylko glejt, który upoważnia do poważnego traktowania kolegi czy koleżanki po fachu.  

Moje inwestycje, które realizowałam, to przede wszystkim duże projekty, nowatorskie, trudne i wystarczająco skomplikowane. Nie muszę wspominać, że w każdym z nich byłam jedyną kobietą w zespole zarządzającym.  Dziś świadomość mężczyzn bardzo urosła, ale kilkanaście lat temu, kiedy zaczynałam swoją karierę, odnosiłam wrażenie, że najpierw muszę uwiarygodnić merytorycznie swoją osobę, aby być traktowaną na równi z kolegami inżynierami, a potem dopiero można się było wykazywać swoimi możliwościami z zakresu wiedzy i organizacji. I tu jest pole dla kobiet: organizacja. Jesteśmy w tym zdecydowanie lepsze, czy chodzi o organizację planu działań, harmonogramów, narad etc.. A więc działanie, które przekłada się na wymierne wyniki i rezultaty. A tego właśnie oczekuje od nas Inwestor, rezultatów, jak najlepszych rezultatów!

Moje doświadczenie z rekinami ujęłabym następująco:

 Po pierwsze, nie konkuruj z mężczyzną w zakresie kompetencji, a zwłaszcza z szefem,  bo jeśli wie mniej, to i tak nie może się do tego przyznać. Zostanie mu wtedy narzędzie ostateczne do odniesienia zwycięstwa – argument siły. Ja zaś oczekuję siły argumentu w takich przypadkach ii wygląda to potem słabo.

Po drugie, nigdy nie wskazuj błędu lub potyczki wprost, nakieruj na nią swojego kolegę, aby sam na to wpadł. Mężczyźni bardzo źle znoszą krytykę, ocenę, czy porażkę, zwłaszcza od kobiety. Całe życie próbują nam dorównać lub być lepszymi, pozwólmy im na to przynajmniej w pracy, już sam fakt, że ich urodziłyśmy i wychowałyśmy jest wystarczająco miażdżący.

 Nie oznacza to absolutnie, że mamy być tylko miłym tłem. Procesy inwestycyjne to  przede wszystkim dynamiczna, zespołowa i bardzo zadaniowa dziedzina, która tylko wtedy może się udać, kiedy jesteśmy konkretni, zorganizowani i potrafimy wyegzekwować wszystko, co niezbędne aby osiągnąć sukces.  Wiele razy sama  musiałam stawać w ogniu konfliktów, szybkich decyzji i bezkompromisowych rozwiązań. 

 Nie chodzi też o to, aby stać się jednym z nich, ważne aby zachować swoją tożsamość, zrobić rzeczy po swojemu i nie żałować niczego, a zwłaszcza niepowodzeń.

Przewaga kobiet w męskim świecie jest następująca: mężczyzna najpierw widzi ciebie – kobietę, a potem fachowca czy negocjatora 😊. Zatem pływaj z nimi, zachowaj swoją mądrość, godność i poczucie humoru!

 

#RokKobiet

Share This