Kulinarny Paragraf, czyli prawnik po godzinach

Radca prawny, prowadzi własną kancelarie. Założycielka bloga www.kulinarnypragraf.pl, na którym dzieli się z czytelnikami swoją pasją do prawa i… gotowania. W wolnych chwilach biega i gra w golfa – Katarzyna Krupa

 

Dziś nie wystarczy jak kiedyś powiedzieć: I love law – i pójść beztrosko na studia prawnicze. Trzeba mieć plan na swoją przyszłość, a może raczej warto mieć taki plan, by to, co robimy, przynosiło nam satysfakcje. Myślę, że każdy dąży do tego, by praca, którą wykonuje, dawała satysfakcję.

Ale jeśli lubimy te nasze paragrafy – to cóż może być piękniejszego niż uzyskanie życiowej równowagi? Prawnik prawnikiem był, jest i będzie. To styl bycia, to sposób życia, sposób postrzegania świata. Zawód prawnika to przede wszystkim misja i pasja, bez tego trudno byłoby wytrwać w tym zawodzie. Od jednej z koleżanek-prawniczek usłyszałam takie słowa: Nie chodzi przecież tylko o to, żeby być świetnym prawnikiem, ale też o to, żeby być wartościowym człowiekiem. Myślę, że dopiero wtedy można mówić o poczuciu spełnienia w życiu.

Myślę, że cały sekret zawarty jest w tym, aby być otwartym na drugiego człowieka i lubić to, co się robi. Znalezienie złotego środka nie jest wcale proste. Profesjonalizm, dystans są ważne, ale również trzeba być w tym wszystkim człowiekiem i mieć „ludzkie odruchy”, empatię.

Pisząc ten artykuł, dzielę się z Tobą moją historią, będąc na tym etapie swojego życia, do którego zmierzałam w swojej życiowej podróży, chociaż droga ta nie była prosta i łatwa. Określiłabym ją jako górską podróż podczas której wielokrotnie wiatr wiał w oczy, padał deszcz i mijałam różne przepaści. Z natury jestem wytrwała, łatwo się nie podaję, a swoje cele realizuje małymi krokami, czasami bardzo małymi. Wyznaję zasadę, że jeśli w życiu coś przychodzi nam zbyt łatwo, to po prostu tego nie doceniamy.

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że uwielbiam skoki narciarskie, nie odpuszczam żadnego sezonu zimowego i letniego. Skoczkowie są dla mnie idealnym przykładem do naśladowania, że ciężka praca, wytrwałość i konsekwencja przybliżają nas do obranych celów. Kamil Stoch zawsze w swoich wywiadach podkreśla, że robi to, co lubi i robi swoje i nieważne, czy zajmuje pierwsze czy dwudzieste miejsce w konkursie. Ja też tak mam, robię swoje, idę swoją drogą, chociaż czasami zdarzały mi się i nadal zdarzają chwilę zwątpienia. Wtedy przypominam sobie słowa Kamila i mówię do siebie, że: robię to, co lubię i dalej robię swoje.  

W życiu trzeba mieć odwagę, aby podejmować trudne decyzje, a szczególnie, gdy inni ich nie akceptują i niekiedy również krytykują. Kiedy moje życiowe, rozpędzone pendolino kursowało niczym na trasie Kraków–Gdańsk, pojawiło się dla mnie okno, takie „okno pogodowe” – które dało mi mniej niż minutę, aby podjąć decyzje, że wysiadam… teraz albo nigdy.

I wysiadłam…może nie na piękną łąkę usłaną polnymi kwiatami, ale, jak już wiesz, nie obca jest mi podróż. Jak mówił Lao Tzu, chiński filozof i twórca taoizmu: Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Słowa te stały się również mottem mojego bloga.  

Pomysł na bloga postał wiele lat temu, ale było to raczej marzeniem, a że za marzenia nie płacimy, to nie zrezygnowałam z niego. Podczas odbywania aplikacji powstało konto na Instagramie i tak zaczęła się przygoda z przepisami, nie tylko tymi prawnymi.

Aplikacja, praca, egzaminy, szkolenia, egzamin zawodowy… czasami miałam już tak dość, że w moim kalendarzu nie było miejsca na bloga.

W zeszłym roku w zasadzie już poddałam się – tak, tak, wiem, że kilka zdań wcześniej pisałam, że tak łatwo nie poddaje się – doszłam już chyba do ściany i stwierdziłam, że blog, o którym marzyłam, nie powstanie. Bardzo długo szukałam fotografa, grafika i osoby, która stworzy stronę internetową bloga. Tak to już w życiu bywa – a przynajmniej w moim tak jest – że kiedy z czegoś rezygnujemy i odpuszczamy sobie, to wtedy to dostajemy. Tak było z blogiem.

Piotra – fotografa – poznałam we wrześniu 2019 roku, zrobiliśmy wspólną sesję zdjęciową biznesową, a następnie sesję dla bloga, a w lutym, tuż przed pandemią, poznałam Ulę – osobę, która stworzyła stronę bloga. Do projektu, jakim jest Kulinarny Paragraf, brakowało tylko dwóch puzzli, i w lutym je odnalazłam.

Koncepcja, założenia, projekty bloga… wszystko to od lat miałam w głowie, pozostało jedynie zmaterializować ten projekt. I tak oto powstał on Kulinarny Paragraf, czyli blog, o tym, jak prawnik łączy przepisy kulinarne i przepisy prawa. Na blogu  łączę pasję do gotowania i prawa, zapraszam ciekawych gości, wplatając w to różne aspekty prawne, które moim zdaniem są potrzebne każdemu w różnych sytuacjach życiowych.

Czytelników bloga zapraszam w podróże kulinarne, ale takie podróże, w które nie muszą zabierać wygodnych butów i plecaka, a jedynie odrobinę wolnego czasu i filiżankę dobrej kawy lub ulubionej herbaty. Kulinarny Paragraf to miejsce, po przekroczeniu którego czas zatrzymuje się, zapominasz o codziennych troskach i o obowiązkach, jednym słowem slow life w pełni.

Przy filiżance małej czarnej, wraz z prawnikami, gośćmi bloga, chcemy pokazać, że praca prawnika to jego pasja, a dla wielu z nas to także misja. Rozmawiamy o studiach, o naszych życiowych wyborach, o tym, jak studia prawnicze wpłynęły na nasze dalsze życie. Odpowiadamy na pytania, kim są prawnicy, jacy są? Czym zajmują się po godzinach, jakie mają pasje?

Celem cyklu „Goście Kulinarnego Paragrafu” – z prawnikami – jest poszukiwanie odpowiedź na pytanie: Czy to prawda, że zamiast serca prawnik ma bijący Paragraf?

Jestem przekonana, że ja i moi dotychczasowi goście jesteśmy dowodem na to, że prawnik ma bijące serce, a dodatkowo obok serca bijący paragraf. No cóż, paragrafy są w nas i tego nic nie zmieni.

Kulinarny Paragraf to nie tylko prawnicy, to również inni goście. To osoby, które cenię za to, co robią, za pasję i odwagę, aby iść w życiu swoją drogą. Bardzo się cieszę, że wszystkie te osoby stanęły na mojej drodze, bez nich blog nie byłby takim miejscem, o jakim marzyłam. Ogromnie się cieszę, że do bloga dołączyła również psycholożka Sonia Ziemba-Domańska. Przy filiżance dobrej kawy prawnik i psycholog rozmawiają o komunikacji, o relacjach czasami bardzo trudnych, o przepisach prawa, a także o tym, ile w prawniku jest psychologa.

Blog powstał przede wszystkim z pasji, ale również z potrzeby poszukiwań sposobów na utrzymanie work-life balance. Wierzę, że to, co powstaje z pasji i z potrzeby serca, przynosi same dobre efekty.

Jeśli szukasz odrobiny ukojenia, to zapraszam Cię do świata Kulinarnego Paragrafu, do świata prawnika po godzinach. Wyrusz ze mną w tą magiczną podróż, kulinarną i prawną, choć nie tylko.

#RokKobiet

Share This