Nienaturalny networker, czyli profesjonalne nawiązywanie relacji dla introwertyków.

Dyrektor Administracyjny Biznes Klub Polska, współzałożycielka warszawskich klubów Toastmasters Leaders, Vistula Toastmasters Leaders i Toastmasters Business Leaderstrener, a także trener wystąpień publicznych i moderator sesji networkingowych.

Aldona Bochen

 

Czy lubisz spotykać się z ludźmi? Stop. Czy TAK NAPRAWDĘ LUBISZ spotykać się z ludźmi? Wszyscy mówimy, że relacje są ważne. Że powinniśmy nawiązywać nowe znajomości. Ale co jeśli odkryjesz, że dla Ciebie to bardzo duży wysiłek i wolisz nie robić tego wcale? Mam dobrą wiadomość. Z tym nie trzeba się urodzić. Tego można się nauczyć.

Jestem introwertyczką. Teraz już (dzięki mojej coach Magdalenie Sokołowskiej- Leger) śmiało mogę powiedzieć, że jestem DUMNĄ introwertyczką. Tak już mam, teraz o tym wiem i staram się wykorzystać mocne strony mojego charakteru. Nie jest mi już przykro, kiedy na imprezach albo zawodowych spotkaniach widzę osoby, które łatwo wchodzą w rolę gwiazdy. Skupiają na sobie uwagę większości osób i z prędkością światła poznają wszystkich wokół. Już po chwili wszyscy mają ich wizytówki. Tymczasem ja potrzebuję czasu, żeby wejść w konwencję. Wolę, żeby to inni mówili i zadawali pytania. Łatwiej jest mi poznać nowe osoby, jeśli przedstawi mnie ktoś znajomy. Ważne jest, że w ogóle podczas takich spotkań potrafię się odnaleźć i nie szukam ciemnego kąta w rogu sali czy kubka kawy, za którą mogłabym się schować.

Nie zawsze tak było. Moja kariera zawodowa zaczęła się od pracy w laboratorium. W czterech ścianach, gdzie towarzyszem były tylko moje przedmioty badań i odczynniki. Jednak po czasie poczułam, że to nie do końca jest cały mój świat. Mimo wszystko miałam potrzebę spotkania ludzi, wymiany doświadczeń i uczenia się nowych rzeczy.

Czym jest networking

Każdy człowiek jest zwierzęciem stadnym. Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy na każdym etapie życia w pewnym stopniu zależni od innych ludzi. Terry Pratchett, który był doskonałym obserwatorem ludzkiej natury, napisał kiedyś: „Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi.” Coś w tym jest, prawda?

Networking to nic innego, jak zadbanie o to, aby ludzie, którzy nas otaczają, nie byli osobami z przypadku. Albo, co gorsze, energetycznymi wampirami, którzy czerpią ze znajomości z nami jednostronne korzyści. To świadome budowanie relacji i dbanie o nie w taki sposób, aby obie strony czuły się w nich doskonale. Nie ważne czy są relacjami biznesowymi, czy osobistymi.

Od czego zacząć

Przede wszystkim zastanów się, czy w ogóle czujesz potrzebę nawiązywania relacji? Czy masz taką wewnętrzną chęć, żeby poszerzyć grono znajomych prywatnych czy zawodowych. Może to zaskakujące, ale posiadanie bardzo wąskiego kręgu znajomych też może być dobre. Jeśli jednak Twoja odpowiedź szczerze brzmi tak – zacznij od małych kroczków. 

Zastanów się, co sprawia, że boisz się nawiązywania kontaktów. Według Jeffreya Gitomera, jedną z najważniejszych przyczyn jest nieprzygotowanie. Druga z nich to lęk przed odrzuceniem, a następnie niepewność, w jaki sposób będziemy odebrani i niska samoocena. Rozprawmy się z nimi po kolei.

Przygotowanie to połowa sukcesu

Networking to nie jest po prostu spotykanie się z ludźmi i zbieranie ich numerów telefonów czy dodawanie do sieci na LinkedIn. Jak już wcześniej pisałam, do budowania relacji chcemy podchodzić rozważnie. Zacznij więc od dlaczego? Dlaczego chcę poznawać ludzi? Czy po prostu chcesz poszerzyć grono znajomych? Jeśli tak, to przecież nie o takich, których zainteresowania będą na przeciwległym biegunie do Twoich. Jako introwertyk nie zaczniesz przecież nagle bywać na głośnych imprezach czy prowadzić videobloga. Jeśli chcesz zbudować biznesową sieć kontaktów, to przecież swoich klientów nie będziesz szukać na konferencjach konkurencji.

Odpowiedź na pytanie dlaczego, powiedziecie Cię do kolejnego punktu przygotowań – gdzie. Gdzie szukać nowych relacji? Ja swoją drogę zaczęłam od klubu Toastmasters, świetnego miejsca, gdzie każdy może zacząć naukę wystąpień publicznych od takiego poziomu, na jaki jest gotowy. Zastanów się, jakiego rodzaju wydarzenia skupiają grono osób, które chcesz poznać.

Kiedy już wiesz, gdzie zaczniesz swoją drogę świadomego networkingu, przychodzi czas przygotowania do konwencji. Dobrze jest dowiedzieć się wcześniej kilku podstawowych kwestii: jaka konwencja obowiązuje, jaki jest odpowiedni strój, czy ktoś z moich znajomych będzie lub chciałby wybrać się ze mną, jaka jest agenda spotkania. „Uzbrojenie” w taką wiedzę i odpowiednie przygotowanie to już połowa sukcesu. Odpada strach przed niewiadomym, czujesz się swobodniej, bo wiesz, że wszystko na co masz wpływ zostało „zaopiekowane”. Nawet jeśli towarzyszą Ci jeszcze lęk i niepewność, to teraz są mniejsze. Wystarczy tylko odetchnąć głęboko i… wejść na salę.

Wśród nieznajomych

Introwertycy mają tendencję przychodzenia na spotkania jako ostatni, bo daje im to nadzieję, że pozostaną niezauważeni. Zwłaszcza na konferencjach biznesowych jest to widoczne. Wpadają na minutę przed rozpoczęciem, łapią kawę i siadają w ostatnim rzędzie z myślą „byle do końca”. Tymczasem nadzieje są dość złudne, bo zamiast dobrze się bawić, czują, że coś ich omija, kiedy pozostali uczestnicy podczas przerw rozmawiają ze sobą, umawiają się na spotkania, prowadzą ciekawe dyskusje.

Ty jesteś już świadomym introwertykiem, więc mam dla Ciebie radę. Przyjdź jak najwcześniej. W ten sposób nowoprzybyli będą podchodzili do Ciebie! Przewrotnie, prawda? Nie musisz przełamywać się za każdym razem, bo to osoba wchodząca czuje, że powinna się przedstawić. A kiedy poznasz już kilka osób, poczujesz się o wiele lepiej i pewniej.

Jeśli jesteś ze znajomymi, możecie umówić się, że będziecie przedstawiać się nawzajem. Dużo łatwiej jest przecież powiedzieć pochlebne słowa o kimś, kogo się lubi i dobrze zna, niż o samym sobie. Są to też dużo wiarygodniejsze pochwały w uszach Waszych rozmówców. Nikt nie lubi ludzi zakochanych w sobie.

Trudna sztuka konwersacji

To jest chyba najważniejszy moment. Kiedy już jesteście sobie przedstawieni i nagle zapada taka krępująca cisza. Warto mieć na tę okazję przygotowane kilka tematów, które można z łatwością poruszyć z każdym, nie narażając się na ryzyko niezrozumienia. Small talk, to nie jest tylko wyświechtane słowo. Nie traktuj go zbyt nonszalancko. Tu nie chodzi też o to, by błysnąć wiedzą z zakresu chemii jądrowej, ale aby dać czas rozmówcy na oswojenie się z nowym towarzystwem. Nie zawstydzać go nieznajomością rzeczy. Byłam wielokrotnie świadkiem, kiedy w gronie nowo poznanych osób padało trudne pytanie z dziedziny pytającego, a on sam czuł niezmierne ukontentowanie zażenowaniem pozostałych. Uwierz, w takich sytuacjach będą Ci wdzięczni za niewinną uwagę o pogodzie. Jeśli poczujecie „chemię” będzie czas, żeby porozmawiać też o swoich pasjach.

Veni, vidi i… vici?

Udało się! Jest już po i było całkiem fajnie! To możliwe. Ale możliwe też, że po evencie czujesz potrzebę zamknąć się w swoim kokoniku. To jest całkowicie normalne. Ja zazwyczaj po kilku dniach spędzonych w dużym gronie potrzebuję czasu dla siebie.

Pamiętaj jednak, że nowo nawiązanie relacje trzeba pielęgnować. Jeśli poznajesz osoby, z którymi chcesz jeszcze porozmawiać, może warto po kilku dniach do nich zadzwonić i podziękować za miłe spotkanie. Czasem wystarczy nawet mail. Niepielęgnowane relacje zanikają, a co dopiero takie, które dopiero się nawiązały. Bardzo ważna jest też kwestia, czy coś komuś obiecałeś. Może podesłać jakiś artykuł, albo tytuł książki. Staraj się dotrzymać słowa. Pierwsze wrażenie to początek do zmiany waszej relacji i nie warto go zaniedbywać.

 

#RokKobiet

Share This