Psychologia gotowania czyli terapia po mojemu. 

W życiu zawodowym- marketingowiec w branży dodatków spożywczych, z długim już stażem. Prywatna część życia to trzech mężczyzn – mąż i dwóch synów. Pasje to: gotowanie i rower. Poza tym, interesuje się wszystkim.

Sylwia Jeremiejewicz-Szymańska

 

 

Jak to mówią, nie od razu Rzym zbudowano. Ja natomiast nie należę do osób cierpliwych, które wytrwale krok po kroku dążą do celu – ja chcę już, teraz a najlepiej natychmiast.

Tak samo było z dietą w moim domu. Przez słowo dieta rozumiem sposób odżywiania, a nie liczenie kalorii, głodówki czy inne pomysły na spadek masy. Z racji mojego zawodu, moja wiedza odnośnie produktów spożywczych rozwijała się, teraz czytając skład wiem co jest co i w jaki sposób wpływa to na nasz organizm. Ta wiedza sprawiła, że postanowiłam zrewolucjonizować sposób odżywiania w moim domu.

I znów chciałam to zrobić od teraz, zmieniając wszystko o 180 stopni. Jaki był efekt – porażka, frustracja, nerwy, kłótnie i tona wyrzuconego jedzenia.

Więc zaczęłam od nowa, tylko tym razem miałam plan i przede wszystkim temat przerobiony w głowie. Tak, będzie się działo od razu, ale pojedynczo.

Zaczęłam od zmiany mąki – z pszennej na orkiszową. Nie razową czy graham, ale na białą mąkę, typ 630, ale z dobrej odmiany orkiszu. Oczywiście rodzina nie wiedziała, jadła, chwaliła, cmokała i prosiła o jeszcze.

I tak zamieniałam, dodawałam, wyrzucałam poszczególne składniki z naszej diety – krok po kroku i dziś mogę pochwalić się całkiem dobrymi efektami. Oprócz faktu, że nasze organizmy są zdrowo odżywione to nie ma chorób, za to jest siła, energia i moc.

Jak Ty możesz zacząć? Dokładnie tak samo – zmień mąkę pszenna na orkiszową. Jest ona droższa, ale jest to jeden z podstawowych składników naszej kuchni – warto w to zainwestować.

Wprowadź na początek jeden dzień w tygodniu bez mięsa – u mnie aktualnie są trzy takie dni, i nikt nie narzeka choć w domu mam 3 drapieżniki.

Nie masz czasu, więc kupujesz coś na szybko / gotowe danie – ja też tak robię – ale czytam skład. Na rynku w supermarketach jest już sporo dobrych dań gotowych.

I moja ulubiona zasada 80 / 20, trzymaj się takiego sposobu odżywiania w 80% i pozwól sobie na 20% odstępstw. To nie znaczy, że musisz ale możesz. Dla mnie sama możliwość była wystarczająca. Najgorsze są wyrzuty sumienia – zapomnij o nich. Zjesz maka na mieście – no i co? Kieliszek, czy dwa wina – super! Jak to powiedział Paracelsus Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę”.

A chyba najważniejsze pytanie jakie powinniście zadać sobie a początku tej drogi to „Czy tego chcesz”, bo jak chcesz coś zrobić to znajdziesz na to sposób a jak nie chcesz to znajdziesz wymówkę.

Powodzenia.

 

 

 

#RokKobiet

Share This