Wspólne pozytywne nawyki, które budują fajną rodzinę
Psycholog, trener, coach, mentor. Łączy doświadczenie 10 lat pracy w sprzedaży z 12 latami prowadzenia projektów w HR jako szkoleniowiec i szefowa zespołu rozwoju. – Justyna Truchel

Po co nam wspierające mądre rytuały?
Rodzinne życie to nie reklama w telewizji, w której widzimy całą rodzinę jedzącą razem wielodaniowy posiłek (na stole brukselka, jarmuż i yerba mate zamiast kawy). Dzieci chętnie sprzątają po jedzeniu, z równym entuzjazmem rozgrywając potem jedną sesję w sudoku czy partyjkę w szachy; mogą się tak intelektualnie rozerwać, bo lekcje już dawno odrobione, wiadomo.
Życie rodzinne to po prostu…życie. W każdym jego odcieniu. Z codzienną gonitwą, z łapaną w biegu kanapką, kupowaną sodą o 22.00 w spożywczym do pracy domowej na przyrodę czy z kłótniami rodzeństwa (Maaamooo! Ja miałam wczoraj zmywarkę! I od 158 miesięcy sama rozpakowuję zmywarkęęę! Teraz jego kolej!).
Jednakże, mimo ograniczonego czasu i codziennych zadań, każdego dnia możemy budować swoje wspólne nawyki, które wzmacniają naszą rodzinną więź oraz nastawiają nas pozytywnie do życia i jego wyzwań. Budowanie tradycji rodzinnych tworzy się każdego dnia powoli i to nawet wtedy, kiedy nie chcemy. Przykład? Kiedy siedzimy całe dnie każde w swoim pokoju czy wtedy, kiedy jemy tylko przed telewizorem i to osobno. To też nawyki, ale one nie pomagają nam w zdrowym i dobrym życiu. Jeśli zatem chcemy świadomie zdecydować, co jest dla nas jako rodziny ważne, co chcemy przekazać w DNA naszym dzieciom, jakich zachowań chcemy ich nauczyć, wspólne pozytywne nawyki są ku temu stworzone.
Budowanie, a potem pielęgnowanie tradycji rodzinnej sprawia, że nasze wspólne relacje są silne, a rodzina oparta na solidnych, wciąż umacnianych fundamentach bezpieczeństwa i bycia wśród życzliwych i kochających osób. Nie będzie przesadą napisanie, że pozytywne nawyki w rodzinie kształtują nasz charakter, nastawienie do życia i siebie, sposób wchodzenia w relacje. To wspólne celebrowanie sukcesów i wspieranie się w trudnościach. To tak ważne korzenie i odpowiedzi na pytania Skąd jestem? Kim jestem? Jaka jest moja rodzina? Jak mnie wychowano? Pozytywne, mądre nawyki wprost wspierają w wychowaniu dzieci na szczęśliwe i samodzielne nastolatki, a potem proaktywnych i mądrych ludzi.
Wiecie, o czym to jest najbardziej? O dawaniu miłości, uważności i czasu swoim bliskim. Dlaczego? Bo nawyki rodzinne buduje się z miłością, uważnie na innych i przez długi czas.
Jak te nawyki będą wyglądały, zależy od tych, które wynieśliśmy z domu, od wartości, naszej wizji rodziny, związku, modelu wychowania dzieci, potrzeb i charakterów poszczególnych członków rodziny.
Na pewno rytuały rodzinne budujemy przez towarzyszące im pozytywne skojarzenia, uczucie życzliwości, bycia sobą i u siebie. Żadne obwieszczenia „Od dziś codziennie wspólnie ćwiczymy” nie zdadzą egzaminu. Warto budować je powoli i po kolei, nie kilka w jednym miesiącu. Jak w przypadku każdego innego nawyku potrzeba cierpliwości, czasu i konsekwencji, żeby jakieś zachowanie weszło nam w krew. Zaczynajmy od tych najprostszych, które według nas są najłatwiejsze do wprowadzenia, a dopiero na fali tego sukcesu i motywacji wprowadzajmy te trudniejsze. Specjalnie nie podaję tu przykładów, ponieważ to co trudne dla jednej rodziny, będzie łatwe dla drugiej. I odwrotnie.
Pozytywne nawyki rodzinne można wprowadzić na każdym etapie „bycia rodziną”. Para może je mieć, rodzice z małym dzieckiem, rozwiedziony rodzic z nastolatkami. Każda konfiguracja i każdy czas jest odpowiedni.
W tym tekście podzielę się swoim doświadczeniem w budowaniu kilku wybranych rytuałów mojej rodziny. Być może będą inspiracją. Przyznam się także do tradycji, które próbowaliśmy wprowadzać, ale nam nie wyszło😊. Bo ja nie miałam już cierpliwości chcieć za wszystkich i tłumaczyć, „dlaczego ważne, żebyśmy wspólnie…” lub po prostu z biegiem czasu okazały się niepasujące do naszego trybu życia. Wybierzcie z tego to, co chcecie, biorąc pod uwagę wasze potrzeby, sytuację rodzinną, możliwości i styl życia.
Nawyki budujące więzi i pozytywne nastawienie do życia
Wspólna kolacja i pytanie „Co dziś fajnego?”
Rodzinne posiłki to jeden z nawyków dających najwięcej korzyści i jednocześnie jeden z naturalniejszych do wprowadzenia (wszak jeść trzeba, więc dlaczego nie razem?). Benefity wspólnego spędzenia czasu przy posiłku dla dzieci są nie do przecenienia. Podaję tylko kilka*:
- dzieci jedzą więcej warzyw i owoców, a ich masa ciała jest prawidłowa
- mają mniejsze skłonności do zachowań agresywnych
- posiadają wyższe kompetencje społeczne i interpersonalne
- nastolatki znacząco rzadziej mają zaburzenia odżywiania oraz wyraźnie rzadziej sięgają po używki typu alkohol, papierosy czy narkotyki
- nastoletni uczniowie jedzący posiłki wspólnie z rodziną minimum 5 razy na tydzień mają oceny dobre i bardzo dobre dwa razy częściej od swoich kolegów jadających z rodziną rzadziej
Są i dobre strony dla rodziców. Wspólne posiłki wpływają między innymi na redukcję stresu związaną z wymagającą pracą.**
Każdą z tych korzyści da się łatwo wytłumaczyć, choćby na początku związki przyczynowo-skutkowe wydawały się dalekie. Dlaczego zatem wspólne posiłki mają tak duży wpływ na dzieci, zarówno w zakresie ich zdrowia fizycznego, jak i dobrostanu emocjonalnego? Czas razem spędzany przy stole wpływa na wyrobienie właściwych nawyków żywieniowych, jeśli dziecko je posiłek razem z rodzicem, to najprawdopodobniej to rodzic jedzenie przygotował, jest to zatem z reguły zdrowy i pełnowartościowy posiłek. Siedzenie i rozmawianie przy stole daje dzieciom tak ważne poczucie bezpieczeństwa, wysłuchania, a co za tym idzie momenty te wzmacniają ich poczucie wartości. Dzieci uczą się w praktyce, jak wyrażać swoje zdanie, dzielić się sukcesami i trudnymi wyzwaniami. Niejednokrotnie jest to także okazja do rozmowy o bieżących wydarzeniach, dyskutowania, posiadania odmiennych opinii i prób wyrażania ich z szacunkiem.
Powyższe korzyści można jeszcze łatwo wzmocnić podczas posiłku, zadając każdej siedzącej przy stole osobie pytanie „Co dziś fajnego cię spotkało?. Powiedz trzy takie rzeczy.” Czego wtedy uczymy nasze dzieci? Dostrzegania pozytywów nawet w trudnym dniu czy uważności na swoje potrzeby. Kiedy któremuś domownikowi nie jest łatwo znaleźć takie fajne rzeczy lub gdy mówi „Najlepsze w tym dniu jest to, że się już kończy.”, to można go pocieszyć, powiedzieć dobre słowo, podpowiedzieć jednak coś pozytywnego z dzisiaj. To taki praktyczny kurs empatii i wdzięczności w jednym😊
Nie masz czasu i możliwości? To rób to z rodziną chociaż w weekend. Zacznijcie sobotę od wspólnego leniwego śniadania rozmawiając na temat mijającego tygodnia i układając plan na wspólne rzeczy, które będziecie robić przez dwa wolne od pracy i szkoły dni.
Indywidualny czas rodzica z każdym dzieckiem, np. wieczór chłopaków, wieczór dziewczyn
Nawet regularne rodzinne posiłki nie załatwią nam wszystkiego, równie ważne są spotkania w podgrupach; rodzic i dziecko, mama z córką czy tata z synem, itd.
W czasie takich mniejszych i większych wypraw dziecko ma okazję otrzymać pełną uważność ze strony rodzica i cały jego czas. Jest to szczególnie potrzebne, jeśli mamy dzieci z dużą różnicą wieku, więc z reguły wspólny rodzinny czas jest niejako „dostosowywany” do najmłodszych. Tak jest w mojej rodzinie, gdzie niejednokrotnie przekonałam się, jak trudno jest znaleźć równie interesujące zajęcie dla 9-letniej córki i 15-letniego syna. Pamiętajmy, że nawyki mają być dla nas w miarę naturalne. Mają ułatwiać, nie utrudniać. Wiecie, skąd się wziął nawyk czasu spędzanego osobno tata-syn, mama-córka? Z życiowego codziennego harmonogramu, kiedy to okazało się, że od kilku miesięcy mąż dwa razy w tygodniu wiezie syna na basen, a po basenie syn jest głodny, więc jedzą coś wspólnie w basenowej kantynie, w sumie spędzając tak 2 godziny. Jednocześnie w tym samym czasie ja zostawałam w domu z córką. Pewnego dnia właśnie to sobie uzmysłowiłam, że może to być super okazja wprowadzenia nawyku, którego do tej pory jeszcze nie było: aby dziecko miało zaplanowany czas osobno z rodzicem bez monopolizującego uwagę rodziców rodzeństwa. Dobrze w takim przypadku odpowiednio nazwać ten nawyk i docenić jego znaczenie. Nie „tata wiezie mnie na basen”/”zawożę syna na basen” tylko „poniedziałkowy wieczór spędzamy we dwóch”. Taki czas 1:1 jest świetną okazją i dla rodzica, i dla dziecka do opowiedzenia trochę więcej o swoim świecie. Jakiej muzyki słuchamy? Czym się interesujemy? Co myślimy o bieżących wydarzeniach?
Nawyki wzmacniające odpowiedzialność
Każdy robi coś w domu i dawanie wyboru
Obowiązki domowe (nie)wykonywane przez dzieci to temat rzeka. Z jednej strony wiesz jako rodzic, że twoim zadaniem jest przygotować dziecko do samodzielności, nauczyć podstawowych rzeczy, które się w każdym domu robi, żeby ten dom działał. Ale z drugiej…Ile razy po prostu nie masz siły wysłuchiwać tych wszystkich: „później”, „zaraz to zrobię”, „dlaczego ja, a nie ona?” i robisz to sama. Im wcześniej wdrożymy nasze dzieci we wspólne prowadzenie domu, tym lepiej. Wtedy robimy to w formie zabawy. Co zrobić jednak w sytuacji, kiedy twoje dzieci są starsze i do tej pory to ty je wyręczałaś? Będzie trudniej, ale nic straconego, trzeba to na pewno odpowiednio zakomunikować i zaplanować. Tak żeby dzieci miały poczucie sprawiedliwie rozdzielonej pracy i wyboru. W każdym papierniczym kupisz planner rodzinny, w którym możecie wspólnie rozpisać, kto co robi w tygodniu i powiesić go na lodówce. Jeszcze lepiej jest, kiedy to nie ty przydzielasz zadania, ale dzieci je sobie same wybierają. Możemy zapytać w czasie uzupełniania plannera na przyszły tydzień: „Co wolisz w tym tygodniu: odkurzanie czy zmywarkę?, „Co wybierasz: nakrywanie do stołu czy wyrzucenie śmieci?” Nieplanowany, pozytywny skutek uboczny – dzieci widzą, ile ty i twój partner robicie, bo obowiązki rodziców także są rozpisane. A co kiedy dziecku się „odechciało” odkurzania, nawet jeśli kilka dni temu je na ten tydzień wybrał? Może się wtedy zamienić z innym członkiem rodziny. Czy wprowadzenie plannera u mnie spowodowało, że nikt już nie narzeka i nie marudzi przy pracach domowych? Oczywiście, że nie. Czy trochę zmniejszyły się te wyrażane werbalnie żale o tym, kto ma gorzej i więcej? Tak. I mnie to wystarczy.
Inny przykład, w jaki sposób można budować u dzieci współodpowiedzialność za dom. Jak w wielu domach często punktem zapalnym był (nie)porządek w pokojach dzieci. Po wielu niedających nic rozmowach z dziećmi, po nic niewnoszących dyskusjach („Przecież tu jest czysto.”, „Jeśli tylko ty widzisz tu kurze, no to nie mój problem.”) wpadliśmy z mężem na pomysł zaproponowania kompromisu. Takiego rozwiązania do przyjęcia przez obie strony. Stanęło na nawyku Co piątek sprzątanie pokoju. Jaką korzyść z tego mamy my jako rodzice? Co piątek jest w miarę ogarnięte. Jakie benefity są dla dzieci? Wprowadziliśmy jednocześnie umowę „Nie mieszam się jako rodzic do wyglądu twojego pokoju przez cały tydzień, pod warunkiem, że w piątek go jakoś ogarniesz.” Czy chciałabym, żeby sprzątali – choć pobieżnie – codziennie i wchodząc do ich pokojów staram się pewne ich obszary omijać wzrokiem? Oczywiście! Ale upierając się, spowoduję wyuczoną bezradność i przekonanie „Nie mam swojego miejsca w tym domu, nawet mój pokój nie jest tak naprawdę mój.” Absolutnie nie chcę tak. Ogarnianie pokojów w piątki to kompromis. Praktyczna nauka, że mając różne zdania, można się spotkać w połowie. Czego taki nawyk uczy? Podejmowania decyzji i wyboru (w który dzień tygodnia sprzątają pokoje, wybierali sami), negocjacji, wywiązywania się z obiecanego zadania w terminie, dbania o potrzeby innych.
Powyżej opisałam tylko kilka wybranych rytuałów rodzinnych obecnych w naszej rodzinie. Nad niektórymi oczywiście jeszcze pracujemy. Takim przykładem jest choćby wprowadzona lata temu zasada „słodycze tylko w weekend” i „do każdego obiadu warzywo”. Bywa różnie, czasem jest lepiej, czasem gorzej, ale nie ustajemy w wysiłkach. Mamy jednak i takie tradycje rodzinne, które po prostu nie weszły do naszej rodziny mimo co najmniej kilkunastu prób.
Co nie wyszło? Niektóre nawyki nam się nie sprawdzają
Pewne uwielbiane w innych rodzinach tradycje się u nas, niestety, nie przyjęły. Próbowaliśmy na przykład wprowadzić rodzinne granie w planszówki i wspólne oglądanie filmów. Trudno nam było jednak znaleźć takie, które interesują całą naszą czwórkę. Jeśli młodsza córka chciała, to syn protestował. Jeśli syn wybierał jakąś strategiczną grę, córka odmawiała udziału. Gramy rzadko i tylko, niestety, od święta oglądamy coś wspólnie. I znów…miałam dwa wyjścia. Albo się upierać i niejako zmuszać innych do wspólnego spędzania czasu, albo odpuścić proponując inną formę aktywności. Przykład? Może nie gramy wszyscy razem w planszówki, ale już w podgrupach się zdarza.
Codzienne tkanie więzi
Fajne w budowaniu wspólnych rodzinnych rytuałów jest to, że to codzienny widoczny dowód na realizowanie wymarzonej wizji swojej rodziny i że ta wizja zmienia się, bo i my się zmieniamy. Inne sobotnie nawyki będzie miała rodzina z 2-latkiem, inne z nastolatkami. Zmieniające się rodzinne tradycje oznaczają, że jesteśmy uważni na swoje potrzeby, zmiany, które w nas zachodzą i mamy miłość oraz siłę, aby podążać za sobą. Czasem bardzo blisko (małe dzieci), czasem z pewnego oddalenia lub rzadziej (nastolatki), ale zawsze RAZEM i w jednym kierunku.
Najważniejsze, to nie ustawać w wysiłku tworzenia rodziny, codziennego tkania tej unikatowej i łączącej was więzi. I nagle wychodzi na to, że niejako przy okazji wprowadzamy nie tylko zasady obowiązujące w rodzinie, ale i dobre praktyki relacji międzyludzkich. Że słuchamy się nawzajem, nawet jeśli to tylko odpowiedź na pytanie „Co fajnego dziś?” Że wspieramy się i jesteśmy współodpowiedzialni za miejsce, w którym mieszkamy. Że więzi tworzą się z każdą spędzaną wspólnie godziną i że możemy się różnić i jednocześnie się lubić.
Od czego zacząć? Ćwiczenie na koniec
Co jest dla ciebie najważniejsze jako rodzica? Z jaką wizją swojej rodziny zaczynasz? Jaka ma być? Jak się w tej wizji ze sobą komunikujecie, jak spędzacie czas, co lubicie robić? Wyobraź to sobie teraz. Namaluj taki obrazek, zamknij go pod powiekami. Poczuj. Widzisz? Czujesz? A teraz z morza możliwości wybierz na początek jeden nawyk, który pomoże zrealizować tę twoją wizję. Taki dostosowany do waszego tempa życia i waszych obecnych możliwości, najbardziej naturalny i realny. Od tego nawyku zaczniecie. Jak taki rytuał ma konkretnie wyglądać? Kto, co i kiedy robi? Kiedy i w jaki sposób zaproponujesz go rodzinie? W jaki sposób sama (jako jego inicjatorka) będziesz się motywować, aby motywować innych? Jakie kwestie poruszysz w czasie najbliższej rozmowy z partnerem, abyście wspólnie byli ambasadorami tych wprowadzanych za chwilę zmian? Po odpowiedziach na tych kilka pytań masz już wszystko, żeby zacząć wprowadzać go w życie. Powodzenia😊
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Badania Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, (Quebec Longitudinal Study of Child Development, prof. Linda Pagani, Marie-Josée Harbec), linki między innymi:
https://nouvelles.umontreal.ca/en/article/2017/12/14/eating-together-as-a-family-helps-children-feel-better/ oraz https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/29227338/
oraz według analiz CASAColumbia at Columbia University, linki między innymi: https://www.wysokieobcasy.pl/Instytut/7,163393,25764112,zamiast-bajki-do-obiadu-rozmowa-dlaczego-warto-jesc-razem.html oraz http://szpinakrobibleee.pl/rodzinne-posilki-zdrowie/
** W 2008 roku naukowcy z Brigham Young University przeprowadzili badanie na pracownikach IBM