Pasja: Zawsze jest dobry czas, żeby zacząć się wspinać.

Związana z bankowością od wielu lat, prywatnie matka nastolatka, pasjonatka aktywnego trybu życia, w tym zwłaszcza wspinaczki, która pozwala przełamywać wewnętrzne bariery i lęki.Inga Malinowska 

Jako nastoletnia dziewczyna, nie byłam typem sportowca. Wręcz przeciwnie, bliżej było mi do kanapowca z pilotem w ręku. Zmiana przyszła dopiero na studiach, kiedy poznałam ludzi, którzy turystycznie chodzili po górach, z całym sprzętem „na plecach”, z gitarami, z dobrym nastrojem. Zaimponowało mi to,  chciałam stać się częścią ich grupy. Przynależność do grupy bardzo motywuje.

Zebraliśmy ambitną i aktywną ekipę dobrych znajomych, chcieliśmy wspólnie przeżywać przygody w górach i być blisko natury. Z tych czasów najlepiej wspominam Bieszczady, Beskid Niski, Gorgany  czy Karpaty Wschodnie na Ukrainie. Z czasem rozszerzaliśmy horyzonty 🙂 

Pojechałam w Tatry, tam zachwycił mnie krajobraz wysokogórski, typu alpejskiego. Chciałam więcej. Stąd pojawił się pomysł wejścia na Mont Blanc i była to wyprawa mojego życia. Przede wszystkim dlatego, że pojechałam tam zupełnie nie przygotowana, pod każdym względem,: bez wyposażenia, ani umiejętności, ani wiedzy, jaką powinnam posiadać, obierając sobie tak poważny cel. Z perspektywy czasu, oceniam, że ta wyprawa mogła kosztować mnie życie.

To doświadczenie spowodowało, że zaczęłam góry traktować z należnym im szacunkiem. Zaczęłam szukać wiedzy i nowych umiejętności. Wysokich gór w moim życiu było coraz więcej: Tatry, Elbrus, Mont Kenia w Himalajach. Postanowiłam pójść dalej i spróbować wspinaczki. Zapisałam się na kurs wspinaczkowy, znalazłam instruktora, i tak rozpoczęła się „druga odsłona” mojej wielkiej pasji. To było jakieś 8 lat temu, i nie myślę rezygnować..

Co mi to dało, jako kobiecie? Przede wszystkim siłę, dużą sprawność fizyczną. Wspinanie daje mi energię , ale też duży komfort psychiczny, poczucie niezależności, że jestem silna, że sobie poradzę. Przede wszystkim, ta aktywność wymaga ode mnie regularnych treningów, podnoszących wydolność i kondycję. W związku tym, oprócz moich treningów, regularnie jeżdżę na rowerze. 

Co w ogóle daje taka aktywność? Wspinaczka, w każdym wydaniu, to fascynująca aktywność sportowa. Daje też poczucie przynależności do społeczności, z którą dzielimy pasję, wyjeżdżamy w ciekawe miejsca – Sokoliki, Jura Krakowsko-Częstochowska, Alpy, Dolomity. Nieustannie poznajemy nowych ludzi. Mamy mnóstwo wspomnień, wspólnych przeżyć. To także adrenalina, nieodłączny element tego sportu, choć to uczucie też trzeba umieć oswoić. Mi zajęło to trochę czasu, i zdarzają się sytuacje, że nadal walczę.

 Rodzaje wspinaczki są różne, można się wspinać na sztucznej ściance wspinaczkowej, z asekuracją z liną,  albo uprawiać bouldering, czyli wspinanie na niższych formacjach, do czterech metrów, bez zabezpieczenia liną. To wspinaczka składająca się z niewielkiej liczby trudnych ruchów i ja preferuję ten model, choć jest on niezwykle wymagający i kontuzjogenny. 

Po zdobyciu tych umiejętności, można myśleć o wspinaniu w skałach lub nawet wyższych górach, możliwości jest wiele …

Każdy, kto chciałby spróbować tej aktywności, powinien znaleźć sekcję z prowadzącym trenerem, to bardzo ważne. Warto spróbować w kilku miejscach, żeby optymalnie dopasować swoje miejsce i znaleźć trenera, który faktycznie zainspiruje i będzie wsparciem. Żeby nie od razu wchodzić w sekcję, można przejść krótki kurs asekuracji na linie, to daje przede niezbędną wiedzę, jak się asekurować. W przypadku boulderingu, nie ma asekuracji liną, ale też musimy wiedzieć, jak upadać, żeby nie zrobić sobie krzywdy.  

 

#RokKobiet

Share This