Żeglarstwo czyli jak złapałyśmy wiatr w żagle.
Justyna żeglarka 🙂 wciąż amatorka, próbująca mocno trzymać ster i wiatr w żaglach. Na jeziorach, jak i w życiu. Sercem związana z Krainą Wielkich Jezior Mazurskich.

Żeglarstwo czyli jak złapałyśmy wiatr w żagle.
Justyna żeglarka 🙂 wciąż amatorka, próbująca mocno trzymać ster i wiatr w żaglach. Na jeziorach jak i w życiu. Sercem związana z Krainą Wielkich Jezior Mazurskich.
Bab’ska Załoga, najwspanialsza i najdzielniejsza załoga na mazurskich jeziorach. Nasza Załoga jest w 100% kobieca i przez to budzi emocje innych napotkanych załóg…
Wspaniałe jest to, że inspirujemy inne kobiety. Żeglarek jest mnóstwo, ale najczęściej pływają w załogach mieszanych, z mężami, partnerami, rodzinami, nie biorąc pod uwagę, że można mieć swoją załogę i dobrze sobie radzić ze sterem i takielunkiem…
Jak my złapałyśmy wiatr w żagle …?
Zaczęło się zupełnie niespodziewanie. Inicjatorką całej tej przygody była Agnieszka, nasza wieloletnia Kapitanka. To ona namówiła mnie na pierwszy w życiu rejs po jeziorach mazurskich, wówczas w mieszanej załodze. Dałam się (na szczęście) namówić, choć miałam wiele wątpliwości, a przede wszystkim – nie czułam się szczególnie komfortowo w kontakcie z wodą 🙂 Do tego mała przestrzeń i perspektywa czasu z ludźmi których nie znam, kilka dni i kilka nocy … zapowiadało się mało ekscytująco.
To był trudny czas w moim życiu, pojechałam żeby zmienić otoczenie i tylko z tego powodu. Ale Agnieszka wiedziała, co robi 🙂 Ona zaraziła nas wszystkie żeglarstwem, dzięki jej umiejętnościom mogłyśmy w ogóle zacząć naszą przygodę. Dzielnie prowadziła naszą łódkę przez kilka lat, dopóki się nie zbuntowała i nie powiedziała – dość, teraz wasza kolej :).
Na początku byłyśmy my dwie, potem namówiłyśmy Patrycję. Negocjacje chwilę trwały. Pati ceni sobie swój komfort i wygodę, co jest naturalną potrzebą każdej kobiety. Znałyśmy się już we trzy od wielu lat, byłyśmy sąsiadkami, wychowywałyśmy wspólnie nasze dzieci, no nie wypadało jej odmówić, ale z zastrzeżeniem, że jak będzie kiepsko „na tej łódce” to wynajmie pokój w hotelu w porcie i odda się lekturze książek, w ciszy i w spokoju, patrząc na horyzont jeziora i zachodzące słońce … Książki Patrycji nie ujrzały światła dziennego na tym rejsie, a ona sama nie zeszła z pokładu, wygrzewając się w słońcu , jak również nie zeszła z parkietu, tańcząc wieczorem przy dźwiękach szant i innych … Pati jest pierwszą tancerką w naszej fantastycznej załodze i do tej pory, na każdym rejsie, każdego dnia, już koło południa pada pytanie: girls (to my!), to co, potańczymy dziś …? I bynajmniej nie brzmi to jak pytanie 🙂
Na tym pamiętnym rejsie, który był również rejsem w załodze damsko-męskiej, podjęłyśmy decyzję że będziemy pływać, a najchętniej same. Stworzymy swoją własną załogę. Załogę kobiet.
Kiedy dołączyła Aleksandra, przyjmując propozycję bez mrugnięcia powieką, miałyśmy komplet. Aleksandra w wielu trudnych stacjach też nie mrugała powieką, a jej stoicki spokój powodował, że nie wpadałyśmy w panikę. Co niewątpliwie ratowało nas z opresji. Do dziś pamiętam akcję w kanale, gdzie brodziłyśmy w wodzie po pas ratując sytuację, a Ola spokojnie informowała żeglarzy: proszę nie filmować, pamiętajcie o Rodo …
Na jednym z ostatnich rejsów odwiedziła nas Wiola, spędzić z nami popołudnie i wieczór. W naszym miłym, kobiecym towarzystwie. Akurat pływała na równoległym rejsie rodzinnym. Była okazja, wzięła torebkę i dojechała. Cóż, została z nami do końca naszego rejsu. Mąż i rodzina znieśli ten fakt z godnością 🙂 Wiola została członkiem załogi.
Co nam to dało w życiu… ?
Pełnimy w życiu różne role, mamy ich wiele. Większość związana jest z obowiązkami i odpowiedzialnością. Role żon, partnerek, matek, role zawodowe – wszystkie ważne i potrzebne, niezwykle angażujące. Żeby je właściwie realizować, potrzebujemy paliwa, które da nam siłę.
Zupełnie przypadkiem, bez szczególnego planowania, pojawiła się pasja w naszym życiu. Ona niewątpliwie jest takim paliwem.
Tak się stało, ponieważ postanowiłyśmy spróbować, pójść w nowe, dać sobie szansę. Niekoniecznie wierząc w swoje umiejętności i nie do końca zdając sobie sprawę z tego, ile kompetencji żeglarstwo wymaga i jakie nowe nam zaoferuje. Te praktyczne, takie jak uprawnienia, wszystkie poza Wiolą zrobiłyśmy patent żeglarski – Wiola, w tym miejscu pozdrawiamy i trzymamy kciuki za tę decyzję 🙂 Ale także te nie zdeterminowane, jak siła, odwaga, decyzyjność. Trzeba sobie poradzić w różnych okolicznościach.
One z kolei dały nam wolność, to jest uczucie które zawsze nam towarzyszy, kiedy żeglujemy. Nie trzeba robić nic na siłę, tyle, ile potrzebujemy i mamy ochotę. Obcowanie z przyrodą przez całą dobę daje spokój i szczęście, wietrzy głowę z problemów i galopujących myśli, jakby je wiatr wywiewał 🙂 Kiedy potrzebujemy, rzucamy kotwicę w krzaki, pływamy w jeziorze, robimy wspólny obiad i siestę. I to jest wspaniałe uczucie – nic nie musimy, możemy wszystko 🙂 Kultura i etykieta żeglarska, wieczorne spotkania w portach i tańce przy szantach, kontaktowi i otwarci ludzie, wspólne śpiewanie i posiedzenia „przy gitarze” … na to też czekamy cały rok, do kolejnego sezonu. Uwieńczeniem tych oczekiwań jest nasz regularny wspólny rejs, który ma miejsce zawsze na Boże Ciało, od siedmiu lat.
Pasja zbudowała naszą przyjaźń. Stworzyłyśmy kobiecy krąg, w którym nie ma trudnych tematów, za to jest bezgraniczne wsparcie. Zaufanie i szacunek. Spędzając godziny na rozmowach, motywowałyśmy się do działania, do zmian, do rozwoju. Niektóre z nas podejmowały wyjątkowo trudne decyzje w życiu, a ten czas był jak trampolina, jak grupa wsparcia, której w kluczowych momentach wszyscy potrzebujemy.
Jeśli miałabym odpowiedzieć na pytanie, czy ta aktywność wpłynęła na mnie osobiście, jaką się stałam kobietą, odpowiedź brzmi : tak. Zyskałam nowy świat. Każda z nas tworzy swój, ale poprzez tę pasję i ten wspólny czas, zyskałyśmy wszystkie nowy. To niezwykle cenna wartość w moim życiu. Dlatego warto próbować, przekraczać swoje granice 🙂 Nie na siłę, jeśli po drugiej stronie tej granicy będzie nijak, wtedy warto szukać dalej. Ale ja, gdybym nie przekroczyła swojej własnej w pewnym momencie, straciłabym wspaniałą przygodę mojego życia…
.